Ten przepis, nieszczególnie wymyślny,
towarzyszy mi w kuchni od wielu lat.
Pomidory w słoiku na zimę to prawdziwy rarytas kiedy za oknem hula mróź i śnieg,
a te są wyjątkowo wyśmienite i proste w wykonaniu.
Najsmaczniejsze pomidory (prócz suszonych, w oliwie) jakie w życiu jadłam.
Znakomite jako pomidorowy dodatek do obiadu, idealne na sos, zupę a nawet … na kanapkę!
Wypróbujcie.
Nie będziecie żałować.
🙂
Składniki:
pomidory w dowolnej ilości
czosnek (w dowolnej ilości)
oliwa z oliwek nierafinowana (do podduszenia czosnku)
bazylia świeża (do smaku)
lubczyk świeży (do smaku)
sól do smaku
odrobina substancji słodzącej (do zbalansowania smaku, ksylitol, miód, stewia itp)
Wykonanie:
Pomidory umyj, pokrój na ćwiartki, a jeśli są duże to na ósemki. Do garnka, na delikatnie podgrzaną oliwę (około 1 cm wysokości, uwaga: mocno podgrzana traci właściwości!) wrzuć pokrojone plasterki czosnku (tyle ile lubisz), dołóż po krótkiej chwili pokrojone pomidory i gotuj na najmniejszym ogniu dość długo (w zależności od ilości pomidorów, minimum godzinę, pomidory nie mogą być surowe!). Dodaj w trakcie sól i coś słodkiego do smaku. Odparuj nadmiar płynu (lub odlej (ja wypijam albo dodaję do zupy 😉 )), pod koniec dołóż świeże zioła, zagotuj i włóż wrzące do słoja.
Zakręć porządnie, odwróć słoje do góry dnem i przykryj grubym kocem by dłuuugo oddawały ciepło.
Możesz też, jak prawdziwe włoskie mammy, dusić pomidory przez trzy dni, będą wówczas znakomite, ale rozpadną się całkowicie i z kanapki na pewno nici. 😉
ps. jeśli nie masz zaufania do tak konserwowanych przetworów, możesz je zawekować w piekarniku: 25min. w 130 stopniach powinno im wystarczyć.
Smacznego!
Rewelacyjny przepis! Obrałam pomidory z skórki a sok wyjadałam na bieżąco jak zupę, był przepyszny, jak najlepsza zupa! Co prawda nie dodałam ziół, w obawie przed tym, że przesadzę i mi zgorzknieją pomidorki, więc będę doprawiać ziołami po otwarciu słoika.
Dziś już robię drugą porcję, a wyjątkowo duży urodzaj pomidorów w moim ogródku sprzyja temu przepisowi, ale coś czuję, że na takie pychotki będę musiała jeszcze trochę dokupić 🙂
Witam. Proszę o mala podpowiedz w kwestii proporcji, tzn. ilu użyłyście kg pomidorow i ile z tego wyszlo sloikow, bo nie wiem ile zamowic pomidorków. plisss.
Zrobiłam pycha…ale muszę robić kolejne bo zjadam na bieżąco :P. i zimy nie doczekają.
Dziś zrobiłem ten przepis i jak mówią babcie prostota przepisu to najlepsza rzecz
z pierwszych 20 kg mam sos, z kolejnej partii 20 kg wyszedł sos, z 3 podejścia 20 kg wychodzi pasta, po tym jak zaczęłam cedzić przez sitko. Mam pastę i zupę pomidorową:)
Dziś gotuję po raz drugi. Ostatnio zrobiłem 5 kg, niewiele już zostało. Dziś nastawiłem 15 kg na zimę. Gotuję ok. 2 do 3 dni na wolnym ogniu. Do smaku dodaję paprykę ostrą i słodką, mód, listki laurowe, ziele angielskie zmiażdżone w moździerzu z pieprzem. Smak jest super, a w razie czego gotowy sos do makaronu. Moja rodzinka uwielbia. Dzięki za podpowiedź tego dania. Pozdrawiam
Warto czytać również komentarze, są tam doświadczenia innych osób i podpowiedzi moje w odpowiedzi na owe doświadczenia. 🙂
Malinówki są bardzo soczyste, szkoda ich na przetwory. Lepiej po prostu zjeść. 🙂
Ogólnie dostępną informacją jest taka, że na przetwory używamy pomidorów bardzo mięsistych, z minimalną ilością wody, maksymalną – miąższu. Logiczne: jeśli coś jest soczyste, wymaga długiego czasu obróbki na odparowanie wody. Jeśli już eksperymentujemy i coś nie wyjdzie, można zawsze zmiksować pomidory i zrobić pyszny sok z malinówek na zimę albo go odparować na „koncentrat”. Gdzie tu zmarnowanie? 😀 Pyszności!
Uściski!
:)))
o jak fajnie że tak 🙂
a mi sie zrobiła zupa 🙁 zmarnowałam 3 kg pomidorów malinowych, z działki,niepryskanych… Może warto napisac w przepisie z jakiej odmiany najlepiej wychodzi?
Mama mi zawsze mowila ze nie mozna robic pomidorow z pestkami bo przecier bedIw gorzki… no i juz widze ze racji nie miala 🙂
Rewelacja! Tak proste i tak pyszne! Ja robiłam z mieszanki zwykłych i malinowych – wyszły boskie:).
Dziękuję.
Malinowych nie polecam, są zbyt soczyste i będzie za duzo „wody”.
Lepsze mięsiste odmiany, jajowate, rzymskie itp. Ile słoików zależy od tego na ile odparujesz masę… Za każdym razem trochę inaczej.
Uściski!
:)))
Nie, po co czekać?
Uściski!
:)))
a z jakiej odmiany robilas, bo ja to uwielbiam malinowe, nadadzą się? (:
A, i jak to ostatecznie wychodzi objetosciowo, ile kg kupilas, i ile z tego wyszlo sloikow? :> :>
Przepraszam za taki wylew pytan, ale 1szy raz bede robila cos takiego, i martwie się, coby czegos nie sknocic :<
a te słoiki do piekarnika to rozumiem,że po ostudzeniu wkładać? 😉
Oświeć proszę w temacie oleju kokosowego:))
,czy to dobro jest do kupienia czy może można zrobić go samemu?
chyba źle szukam ze nie znalazłam u Ciebie info na ten temat.pozdrawiam
no to robie:)
Wyszły rzeczywiście pyszne! Gotowała 3 dni włączając na ok 30 min 2 razy dziennie (ciagle musiałam zajmować się czymś innym i tak wyszło). Ja jednak miałam kłopot z tymi skórkami. Po moich doświadczeniach polecam obrać jednak ze skórek, a następnie te skórki zmiksować na gładką masę i dołożyć do gotujących się pomidorów. Buziaki!
Pomidory gorzkie?
Pierwsze słyszę. Są słodkie raczej!
Uściski!
:)))
Cieszę się bardzo! Też je uwielbiam…
Usciski!
:))))
Wszytsko zależy od jakości pomidora. Jeśli był wodnisty i przejrzały, nadaje się bardziej na przecier. Mięsiste pomidory łatwiej odparować i zupy nie ma. 🙂
Uściski.
:)))
A mi się z tego zupa zrobiła…
Dziękuję za fantastyczny przepis!!! Objadamy się tymi pomidorami co dzień słoików pilnuję jak lew a robię pomidorki do jedzenia na razie na bieżąco :))
Jak to dobrze,że ja tutaj zajrzałam – już zgarnęłam przepis na sezamki i do kompletu na te pomidorki.Pozdrawiam i buziaczki.
3,5 kg pomidorków właśnie się robi 🙂 🙂 🙂
Zrobiłam je tydzień temu z zamiarem zachowania na zimę. Z tej ilości pomidorów, jakie akurat mieliśmy wyszły dwa spore słoiki. Trochę mało, więc już wiedziałam, że muszę zrobić jeszcze wiele kolejnych.
Problem w tym, że już oba zjedliśmy 🙂 Są przepyszne!!! Nie mogę uwierzyć, że z tak prostego przepisu, niby nie różniącego się wiele od innych przepisów na pomidory, może wyjść coś tak wspaniałego!
Właśnie gotują się kolejne 🙂
pozdrawiam gorąco,
Ewa
PS. a jutro biorę się za maliny z daktylami!
Od trzech dni gar z kolejnymi pomidorami stoi non-stop na kuchence. Jeden słoik został pożarty jeszcze przed zakręceniem 🙂 Pyszności nieziemskie, chociaż czasem budzi się we mnie nienawiść, bo nie znoszę gotować!!! A od tygodni nic innego nie robię, szał przetworowy trwa 🙂 Półki się uginają, miejsca już brakuje, a tu kolejne przepisy…
Super proste! Na pewno w tym roku zrobię kilka słoików wg Twojego przepisu! Uwielbiam pomidory i przetwory z nich.
Ja robię od kilku lat pieczone -też prosto ale jednak trochę inaczej 🙂
(Niedługo wrzucę przepis na swojego bloga.)
A z pestkami nie sa gorzkie??
Mozesz pominąć go Joasiu.
Polecam hodowlę domową na parapecie, z nasion. Udaje się znakomicie.
Uściski!
🙂
eh…. 🙂
Caus!
:)))
Jeśli zdejmiesz skórki, pomidory się szybciej rozpadną. 🙂
Uściski!
:)))
Wedle życzenia. Ja nie usuwam. 🙂
Uściski!
:)))
pytanie techniczne – pestki usuwamy ?
Coś się boję że zimy nie doczekają 😉
Przyznaję, że prostota przepisu mnie ujęła. Niepokoją mnie tylko te skórki, choć jednocześnie cieszą, że nie trzeba się męczyć z ich obieraniem 😉
Zrobię na pewno.
Pomidory w ilości hurtowej popełniam we wrześniu 🙂 Uwielbiam 🙂
wyglądają smakowicie. niestety u mnie w mieście mam problem z dostaniem lubczyku.
Muszę zrobić coś takiego w tym roku! Zapraszam do udziału w mojej akcji Warzywa psiankowate 2013 🙂
To prawda najprawdziwsza….
😀
Caus
:)))
Powodzenia.
Uściski!
🙂
Merci Margot. :***
Tak. 🙂
oj tak prezentują się doskonale
ze skórkami?
WIELKIE OGROMNE DZIĘĸI ZA PROSTOTĘ SPRAWY POMIDOROWEJ 🙂
po niedzieli biorę się za wekowanie.
niebo w gębie ! 🙂