No i masz.
Wpadłam jak śliwka w kompot.
Ja i tofu…
To niezachęcające tofu!
Okazuje się być kopalnią inspiracji, podstawą cudownych smaków.
Patrzę na tę niepozorną, białą, delikatną roślinną kostkę i w głowie kłębi mi się kilkanaście pomysłów na kolejne jej zastosowania.
Zwracam honor.
Tofu jest niebywałe!
Gdyby tylko jeszcze była pewność że nie jest modyfikowane genetycznie, eh… :/
Kto się nie przekonał niech spróbuje tej pasty…
MASAKRA!
Aaaaaaaa!
Nigdy już nie kupię w sklepie majonezu!!!
Składniki:
tofu (miękkie, delikatne, pół kostki, na oko jak pół kostki masła)
ocet żywy np jabłkowy (pyszny jest też malinowy), 4 łyżki
czosnek (1/2-1 ząbek)
oregano świeże (!), kilka gałązek z listkami
musztarda najlepiej typu „węgierska”, 1 łyżka
olej nierafinowany (dowolny) 2 łyżki
sól do smaku
stewia (maleńka szczypta) lub cukier (tfu tfu, nie robię z cukrem więc nie wiem ile ;))
mielone nasiona kozieradki (szczypta, opcjonalnie)
szczypiorek (malutko)
Wykonanie:
Zmiksuj wszystkie składniki.
Już!
😀
Idealny do… wszystkiego. Pomidor z kapką pasty… poezja… 🙂
Wspaniale komponuje się ze szparagami.
Smacznego!
🙂
:))))) rewelacja. Też spróbuję. 🙂 Uściski!
a jak do Twojego wspaniałego przepisu dodałam curry … niebo w gębie mniam mniam 🙂
Hihihihi! Oliwia, to najlepszy sposób na „załatwianie” tych co czegoś nie lubią… ;))) Niezły jest. U mnie co drugi dzień. Mrrr.. 🙂
Mniam majonezik wyszedł, nawet koleżanka co powiedziała, że w życiu tofu nie tknie, zjadła sałatkę i powiedziała, że dobra, jeszcze nie wie z czego było:-) Z tym że ja użyłam tofu w słoiczku, ale chyba to nie ma znaczenia sądząc po smaku który mi wyszedł:-)
Ściskam, Bacia! :))
Dziękuję za ciekawy przepis oraz udział w akcji 🙂
Z pozdrowieniami
Bacia
b-coldplate.blogspot.com
Dzięki wielkie Gunia. Trochę na wyrost, ale cieszy…. że się komuś moje doświadczenia przydają… 😀 Ściskam! :)))
Jesteś moim kulinarnym guru! 😀 Co tu zajrzę to jestem pod większym wrażeniem.
I ja uwielbiam. Pozdrawiam Adi! :))
lubię takie rarytasy, pozdrawiam!