Tak proste jak genialne.
Czyli o tym jak w nieskomplikowany i niezwykle smaczny sposób zaserwować sobie i dziecku witaminę A (przyswajalna po rozpuszczeniu w tłuszczach) i inne dobrodziejstwa poczciwej marchewki.
Zapraszamy do stołu!
🙂
Składniki:
dowolna ilość świeżej, soczystej marchwi z dobrego źródła
oliwa z oliwek (nierafinowana lub inny nierafinowany olej np słonecznikowy)
zioła świeże (tymianek lub rozmaryn dla lubiących wyraziste aromaty, majeranek lub oregano dla tych co wolą delikatniejsze)
odrobina soku z cytryny i otartej skórki z cytryny (najlepiej eko!)
Wykonanie:
Marchewkę umyj, obierz a następnie za pomocą obieraczki „skrój” całą marchew wzdłuż, w cienkie paski. Włóż do miski, skrop niewielką ilością cytryny, dodaj odrobinę otartej skórki cytrynowej (niekoniecznie), zioła i zalej olejem. Marchew na początku będzie sprężysta, nie musisz całości przykryć olejem. Co jakiś czas przemieszaj ją i odstawiaj pod przykryciem w chłodne miejsce. Następnego dnia marchew będzie już na tyle miękka ze zmieści Ci się w słoiku wraz z oliwą. Naddatek oliwy przelej do buteleczki, dołóż jeszcze czosnek i używaj do sałatek. Zawiera cenną witaminę A z marchwi. Zaś marchew macerowaną możesz przechowywać kilka dni. O ile jej wcześniej nie spałaszujesz jako i ja uczyniłam. 😉
Smacznego!
Ciao!
Mniam mniam 🙂
Vegan, clou to jest po pierwsze to skąd masz marchewkę. Innymi słowy: jak stara jest marchewka którą jesz… Po drugie niezwykle trudno to sprawdzić, wszelkie badania to tylko statystyka. Radzę zdobyć marchew prosto od rolnika, nie przechowywać dłużej niż 3 dni i jeść ją również w innej postaci. i po problemie „wartościowym”. 🙂 Uściski ślę! :)))
Rysia, miło Cię gościć. Pisz do woli, po to jest rubryka komentarzy. Jeśli mogę ci jakoś pomóc, pisz na maila. Uściski ślę! zdrówka!:)))
witaj! wspaniała strona, jestem na diecie cukrzycowej i Twój przepis na marchew to strzał w 10 ( nie mogę jeść gotowanej),rozejrzę się po kategoriach i napewno coś znajdę!a tak na marginesie jestem uczulona na nikiel- i nie wiem co mam jeść, a czego nie! rozpisałam się za bardzo-przepraszam i gorąco pozdrawiam!
vegan life@, taka marchew nie dość że zachowuje swoje wartości (nie traci witamin, bo nie jest gotowana) to jeszcze dodatek oleju (zdrowego) sprawia że witamina A, tak jak napisałam powyżej, jest przyswajalna (są rozpuszczalne w tłuszczach). Trzy dni to max. Zacznie kwaśnieć. Pozdrawiam. 🙂
Hey,a jak to wygląda z wartościami odżywczymi, nie tracą się one znacznie.. nawet dzień po przyrządzeniu tej „macerowanej” marchewki ? I czy 3 dni to maksimum takiego trzymania w lodówce ? Z góry, dziękuję za odpowiedź.
Hey,a jak to wygląda z wartościami odżywczymi, nie tracą się one znacznie.. nawet dzień po przyrządzeniu tej „macerowanej” marchewki ? I czy 3 dni to maksimum takiego trzymania w lodówce ? Z góry, dziękuję za odpowiedź.
A dziękuję. Polecam! 🙂
Aniu, marchew pierwszego dnia jest najtwardsza (choć i tak mniej niż normalnie podana surowa marchewka). Już drugiego dnia, choć wciąż sprężysta, jest już bardziej miękka. Nie wiem w jakim wieku jest Twoje dziecię… Jeśli ma już ząbki i podajesz mu twarde warzywa do pogryzania to nie widzę przeciwwskazań. Ale pamiętaj że najlepiej wypróbować przepis najpierw na sobie. Sama musisz zdecydować co dla Twojej pociechy będzie najlepsze. Causss! 🙂
Dziękuję Haniu. Uściski ślę! :))
Kochana, bardzo dziękuję… :*****
😉 jak by co, wszystko zrzuć na mnie. ;)))
Eluś, rzeczywiście, zapomniałam o budwigowym. Korzyść będzie jeszcze większa. 🙂 Causs!
Prawda? Rzadko jadam marchew. Teraz będę częściej. 🙂
Uściski Asiu i smacznego! 🙂
Bardzo ciekawa marchewka 🙂
Proszę Cię, odpowiedz mi, czy ta marchew jest twarda, chrupka, czy tak miękka, łatwa do pogryzienia dla maluszka? Podpisuję się jako Anonim, bo inaczej nie potrafię, jestem noga w sprawach komputerowych – nie myśl sobie, że się ukrywam 🙂 Pozdrawiam, Ania.
Podoba mi się taki sposób podania marchwi.
Moja Mistrzyni!!!
Iwonka to jest tak piękne ,że nie mogę się napatrzyć
Mój Połówek uwielbia marchewkę. Na pewno posmakowałaby mu w takiej wersji;)
te paseczki wyglądają cudownie …
robię taką marchewkę (tartą na grubych oczkach) macerowaną w oleju lnianym budwigowym z przyprawami. pyszne…ale ze względu na ulotne własciwości oleju, do bardzo szybkiego spożycia w ciągu doby.
pozdrowienia Iwuś 🙂
ech, ale fajny pomysł ma marchewkę. 🙂 muszę spróbować.
Świetne! Zrobię koniecznie, bo wygląda bardzo prosto (a na dodatek właśnie kupiłam kilogram marchwi ;)pozdrawiam! Asia.