Podróże kulinarne,
poza oczywistą atrakcją smakowania życia na gorąco,
przynoszą zazwyczaj trwałe owoce.
Bo przecież przechowujemy po nich nie tylko wspomnienia.
Przywozimy ze sobą aromaty i smaki a one zostają już w naszym domu na zawsze.
Po Lombardii został nam wyrazisty, gorzkawy zapach rozmarynu,
znacznie częściej goszczący na tamtejszych stołach niż przysłowiowa bazylia i oregano.
Zatopiliśmy go we włoskiej, wiejskiej oliwie, prosto z oliwnej farmy.
Pachnie i smakuje znakomicie!
🙂
Składniki:
Oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia, naturalna, nierafinowana
rozmaryn świeży (duża gałązka)
Wykonanie:
Przygotuj wysterylizowaną butelkę.
Umieść świeżą, umytą i osuszoną gałązkę rozmarynu w butelce i zalej oliwą.
przechowuj w chłodnym i ciemnym miejscu.
Taka oliwa to idealny kompan dla naszych ulubionych pomidorów malinowych z czosnkiem.
Smacznego!
Ciao!
🙂
Najlepiej bezpośrednio z tłoczni, idealnie – jeszcze przed butelkowaniem. Extra vergine. Jeśli nie ma takiej możliwości, jakakolwiek dziewicza z pierwszego tłoczenia.
Uściski!
:))
a czym zalać,jaką oliwą polecasz jakąś?
Prawda, prawda. Aromatyczne oliwy są wspaniałe. Sciski! 🙂
Robiłam w tym tygodniu, pychota 🙂