Czarne porzeczki. Wspomnienie dzieciństwa u Babci.
Tego smaku nie da się zapomnieć.
Jak go odtworzyć?
Na razie te próby odłożyłam na później.
Porzeczki zjawiły się niespodziewanie, wraz z podpowiedzią niezwykłej Eli P.
Kardamon!
No i poszło…
Będą cudownie rozgrzewające na zimowe wieczory, bo dodamy do nich jeszcze świeży imbir…
i nie użyjemy cukru!!!
Do dzieła.
🙂
Składniki:
na 2 kg porzeczek
2 łyżki świeżo zmielonego kardamonu
kilka plasterków świeżego imbiru
Ksylitol lub stewia lub syrop daktylowy (ewentualnie melasa) do smaku
Wykonanie:
Porzeczki „przebierz”, przepłucz na sicie i wsyp do emaliowanego garnka. Podlej dosłownie kilkoma łyżkami wody, wrzuć plasterki świeżego imbiru, przykryj i zagotuj. Zbierz „szumy” i gotuj już bez przykrywki na bardzo wolnym ogniu, często mieszając. Dodaj wybrany słodzik w ilości jaka pasuje Twoim kubkom smakowym (u nas 1/2 szklanki ksylitolu, kilka szczypt stewii i kilka łyżek syropu, bo
nie mogliśmy się zdecydować ;)).
Gotuj do wybranej przez Ciebie konsystencji (masa będzie się powoli redukować). Pod koniec dodaj 2 łyżki świeżo zmielonego kardamonu.
Pachnie i smakuje obłędnie!!!
🙂
Przełóż gorącą masę do wyparzonych słoików i zakręć szczelnie.
Przykryj słoiki kocem i pozostaw do całkowitego wystygnięcia.
Możesz je również pasteryzować w piekarniku w temperaturze 120 stopni przez ok. 25 minut.
Uffff, jak gorąco… ;))
Smacznego zimą!
Ciao.
🙂
Do tego ” zestawu” porzeczek wkroiłam około 11 plasterków imbiru, ale ” znalazłam ” tylko 1 – więc imbir został, a kardamonu dałam tylko 1 łyżkę i około 125 ml ksylitolu – wyszły troszkę kwaskowate, ale pyszne. Porzeczek nie podlewałam wodą, ale lekko pogniotłam tłuczkiem do ziemniaków i wg mnie jest w porządku. Pasteryzowałam tradycyjnie ( w garnku z wodą ) przez 15 minut – wyszło mi 6 małych słoiczków ( pomijając testowanie ) – w smaku bardzo dobra, polecam
Zrobiłam w zeszłym roku i to był ulubiony dżem moich pociech. W tym roku znowu obowiązkowo do zrobienia, właśnie obieram porzeczki 🙂
Zrobiłam! Słoiczki właśnie się pasteryzują 🙂 Imbir został w środku, bo nawet o nim zapomniałam, a kardmonu dałam łyżkę, jest dość charakterystyczny w smaku, nie wiem czy domownikom będzie odpowiadał 😉 Jutro przy śniadaniu degustacja 🙂
dzięki 🙂
chcesz mieć silniejszą nutkę imbiru – zostaw. Delikatniejszą – wyjmij.
🙂
pytanie natury technicznej 🙂 imbir wyjmujesz przed wekowaniem, czy kładziesz do słoików razem z porzeczkami?
Coś musimy na to zaradzić…. Pozdrawiam Arven! 🙂
Żałuję teraz, że nie mam już tak łatwego dostępu do porzeczkowych krzewów…marzy mi się otwarcie słoiczka pełnego czegoś tak pysznego zimowym wieczorem 🙂
Można i bez słodzika jeśli owoce wystarczająco dojrzałe. W przypadku porzeczki to kwestia gustu. dla Malucha „zaa kwaaaaśneeee”. 😉 Pozdrawiam!
Ciekawy przepis, już myślałam, że zupełnie bez słodkiego dodatku;) Pozdrawiam!
oj, raczej nie polecam. Czerwone mają zupełnie inny aromat. Jutro będzie przepis na czerwone, bardziej klasyczne, choć też bez cukru. 🙂
a z czerwonymi też wyjdzie?:)
😀 Już cieszą na tę okoliczność! Pozdrawiam! 🙂
Karmel-itka, imbir skrywa się za potężnym aromatem czarnej porzeczki, zwłaszcza jeśli dodasz też kardamonowy płaszczyk. Idealny przemyt pikantnego imbiru na wszelkie zimowe kłopoty. Moje Młode herbaty z imbirem w chorobie nie wypije a czasem powinno. Porzeczki będą jak znalazł. 🙂
ps. Już wiem że będę mu podjadać. ;)))
super, zimą będę bardzo cieszyć 🙂
ten imbir bardzo ciekawy ;]