Naprawdę nie wiem gdzie ja się uchowałam!
Tyle wiosen na karku a dopiero teraz pokrzywę, w innej roli niż napitku, odkrywam!!!
Cóż za potworne niedopatrzenie!
Pokrzywa, niczym szpinak, może dołączyć do obiadu, może stanowić nadzienie do pierożków, może przemienić się w liściastą zupę a la szczawiową lub aksamitną zupę krem!
Smakuje znakomicie i myślę że roślinożercom z pewnością przypadnie do gustu. 🙂
Tym razem zapraszam na danie z marokańską duszą i … naprawdę konia z rzędem temu z Waszych gości, kto odkrył by z czego dokładnie zrobione jest owo danie.
😉
Wypróbujcie.
Warto.
Pamiętajcie jedynie by pokrzywę zbierać na łąkach daleko od przemysłowych okolic, ulic z ruchem samochodowym. Zbierajcie tylko młode liście (czubki, lub młode rośliny)
🙂
pokrzywa (1/2 standardowej siatki 😉 )
kiszona cytryna (maksymalnie ćwiartka, lub wedle gustu, przepis na domowe kiszone cytryny —> tu)
cebula (1 szt.)
czosnek (3 ząbki)
sezam niełuskany (3 łyżki)
czarnuszka (1 łyżeczka)
imbir świeży (plasterek, niekoniecznie)
ostra papryczka (niekoniecznie, do smaku)
sos sojowy tamari (bezglutenowy, do smaku)
syrop klonowy lub miód (1 łyżeczka)
oliwa z oliwek do smażenia
Wykonanie:
Pokrzywę dokładnie opłucz i pokrój niezbyt drobno, cebulę obierz i poszatkuj w kostkę. Imbir obierz ze skórki i pokrój drobniusieńko, podobnie ostrą papryczkę (bez obierania 😉 ), zaś sezam delikatnie podpraż na patelni bez tłuszczu.
Na niewielkim ogniu delikatnie podgrzej oliwę, włóż nań pokrojony w plastry czosnek i cebulę, podsmaż, dodaj imbir i papryczkę, następnie sos sojowy, słód lub miód i kilka łyżek wody. Wymieszaj. Do takiej „marynaty” dodaj pokrojoną pokrzywę i krótko podduś (my lubimy al dente). Skrop całość cudownym, aromatycznym sokiem z kiszonej cytryny, dołóż pokrojoną drobno skórkę cytrynową, posyp czarnuszką i sezamem i …
Gotowe!
Ciao!
🙂
Kanapkę??? Na świeżo? Mocarrrrryyy… 😉
Uściski ślę! 🙂
Ps. co Wy z tymi babciami? 😉
Babcie rulez…!
Uuuua, cieszę się. Daj znać czy żyjesz! 😉
Caus! :))
Dzięki Alciu Kochana. :*** :)))
Iw Czarodziejka, u ciebie Iwonko , nawet ,,zielsko” wygląda jak królewskie danie i pewnie tak smakuje
Pamiętam jak dawno dawno temu jeszcze w podstawówce jadłam kanapkę z pokrzywą zrobiona przez babcie mojej kumpeli …. dobrze, że mi o niej przypomniałaś 🙂 W łikend udam się na poszukiwania co by wypróbować również twój przepis !
Zachęciłaś mnie! Jeszcze nigdy nie jadłam pokrzywy, jak pomyślę jakie bąble po niej wyskakują boję się! Jednak jak zobaczyłam Twój opis i danie to jestem ZA! Jadę z daleka od Wrocławia do babci, nazrywam pokrzyw i zrobię, zjem i podzielę się 🙂 Już nie mogę się doczekać. Dziękuję za inspirację 🙂