I oto są.
Czyż nie urocze?
Śliczne, walentynkowe, słodkie żelko-mleczka inspirowane tym oto przepisem (klik),
znalazłam w Anyżkowie i zakochałam się bez pamięci (klik).
Forma genialna, skład… uuuu, nie do przyjęcia… 🙁
Nie szkodzi. Po ukręceniu domowego kokosowego mleczka, będąc w posiadaniu osobiście wykonanego soku malinowego bez cukru oraz najzwyklejszego agaru (bezsmakowy glon zastępujący „odzwierzęcą” żelatynę”, polecany jako od niej znacznie bezpieczniejszy*) i serduszkowej maleńkiej foremki do wycinania owoców, mamy wszystko to czego nam trzeba by to cudo wykonać domu. Uwaga!
Wykonanie (mając powyższe składniki) zajmuje 15-30 minut w zależności od wprawy ewentualnego wykonawcy!!!
Aaaaaaa! Rewelacja!!!
😀
Składniki:
mleko kokosowe (1-1/2 szklanki, najlepiej domowe: przepis)
sok malinowy bez cukru (1/2 szklanki)
agar (do kupienia w każdym sklepie internetowym z żywnością naturalną, lub w stacjonarnych)
ksylitol (cukier z brzozy) lub miód lub syrop klonowy
Produktem „ubocznym” są kokosowe mleczka w serduszkowe. Też piękne! 🙂 |
Wykonanie:
Mleczko kokosowe zagotuj, dodaj 3 płaskie łyżeczki agaru, dokładnie „roztrzep” trzepaczką i gotuj na maleńkim ogniu, ciągle mieszając, mniej więcej 2 minuty. Dodaj ksylitol lub syrop (do smaku, u mnie 2-3 łyżki). Przygotuj szklaną płaską foremkę, najlepiej w kształcie prostokąta lub kwadratu, wyłóż całość folią śniadaniową. Ostudzone mleczko z agarem wlej do formy (u mnie wymiary foremki 20x30cm, wysokość „ptasiego mleczka min. 0,5 cm) i, jeśli Ci zależy na czasie, wstaw na kilka chwil do zamrażalnika (tężeje błyskawicznie), lub do lodówki (też szybko, ale trochę wolniej niż w zamrażarce 😉 ). W międzyczasie wykonaj galaretkę malinową. Zagotuj w garnuszku płyn, posłódź wybranym słodzikiem do smaku (mój sok malinowy był dosyć słodki, więc dodałam 1/2 łyżeczki ksylitolu), dodaj agar (1 mała łyżeczka), porządnie wymieszaj całość i pogotuj również nie dłużej niż 2 minuty. Odstaw płyn do wystygnięcia. Stężałą masę kokosową pokrój na kwadraciki dopasowane do wielkości serduszkowej foremki (u nas kwadraciki miały wymiary 2,5×2,5 cm)
i wycinaj w każdym z nich, centralnie, serduszka. Możesz również najpierw wyciąć w masie serduszka (trochę się trzeba nagimnastykować żeby je zręcznie wyjąć i pozostawić puste serduszkowe pola, ale po pierwszym każde kolejne szło już jak z płatka) a potem wyciąć kwadraty. Można też wyciąć same serduszka, wlać w nie galaretkę i pokroić po całkowitym stężeniu całości. Wszelkie indywidualne strategie jak najbardziej wskazane. 🙂
W zależności od wybranego planu działań, wlej w otwory po wyjętych serduszkach lekko gęściejącą malinową galaretkę i całość odłóż do zastygnięcia do lodówki lub, na szybko, do zamrażarki.
Następnie wyjmij z formy i podawaj.
Ślicznotki gotowe!
🙂
Ciao!
*Własności agaru różnią się zdecydowanie od innych środków żelujących. Rozpuszcza się w wodzie dopiero w temperaturze 85-95 st.C. Natomiast żeluje płyny w zakresie temperatur 32-45 st.C. Oznacza to, że sensownie jest dodawać agar w okolicach punktu wrzenia wody, aby mógł skutecznie się rozpuścić. Żelowanie zachodzi przy ochładzaniu płynu i odbywa się to w temperaturze bliskiej temperatury ciała człowieka.
Co ciekawe czynności te można wielokrotnie powtarzać, a więc ogrzewać i ochładzać płyn bez konsekwencji dla użytych produktów. Minusem takiego powtarzania może być utrata składników odżywczych i koloru produktów (np. warzyw i owoców) ze względu na wielokrotne doprowadzanie ich do temperatury wrzenia wody.
Dziękuję! 🙂
Mleko kokosowe domowe jest mniej delikatne (wodniste) od mleka sklepowego. Polecam taką wersję (link do przepisu powyżej). Co do rozwarstwiania nie mam pomysłu. Może ta delikatność mleka kokosowego (użyłaś sklepowego?) sprawiła że były mniej sprężyste i nie trzymały wystarczająco mocno „środka”? Zgaduję…
Uściski ślę.
:)))
Witam! Super blog i super kokosowe kwadraciki! 🙂 Właśnie wypróbowałam. Smakowo super, ale niestety były bardzo delikatne, nie sposób było chwycić je ręką. A galaretka malinowa odwarstwiała się od galaretki z mleka kokosowego… Co mogłam zrobić nie tak? Może za krótko było w lodówce? Albo za mało agaru?
Joanna, agar ma posmaczek i zapach wyczuwalny zwłaszcza jesli zbyt krótko się go gotuje. Żelatyna do której niektórzy są przyzwyczajeni też bardzo źle pachnie i smakuje tym co od dawna jej nie jedzą a jej właściwości ma nieporównywalne… 🙂 Pozdrawiam! Iw. 🙂
Zrobiłam masę kokosową i mam wrażenie, że agar dodał jakiś dziwny posmak… Nie wyszło mi to chyba tak smaczne, jak powinno, trudno, taka jest cena eksperymentów w kuchni 🙂
Jestem zachwycona tymi cudeńkami. Wyglądają jak małe mydełka w kostce 🙂
Trochę przeraża mnie wizja robienia najpierw mleczka kokosowego a potem zdobywanie pozostałych składników, ale te „mydełka” 🙂 wyglądają tak pięknie, że chyba się pokuszę o ich zrobienie.
Coś wspaniałego! Jestem pod wrażeniem jakie cudeńka można zrobić mając chodź trochę wyobraźni i dobrego wyczucia… Ach napatrzeć się nie można 🙂
mleko domowe, kupione ma nie taką cenę i nie taki skład 😉 dzięki śliczne za radę, może następnym razem wyjdą takie cudne. Pozdrawiam! :))
Ivka, mnie zauroczyły. Wypróbuj i daj znać jak poszło. Causs! :)))
Dzięki Kasiek. Uścisk! :)))
Monika, bardzo dziękuję za miły wpis. :)) Co do mleka, musiało być mało zawiesiste. Domowe czy kupione? Następnym razem staraj się do ostatnich chwil przed stężeniem mieszać, potem wlać do formy. 🙂 Co do odcienia, moje są kremowe. 🙂 Uściski ślę! :))))
Prawda? U nas są hitem. Zwykłe domowe żelki poszły chwilowo w zapomnienie. 😉 Pozdrawiam!v:)))
Ale piękne te kostki, ja tez sie zakochałam:) muszę tylko znaleźć agar, bo nie lubie takich zakupów przez internet, a mam na nie wielka ochotę:)
Od wczoraj nie mogę się odkleić od tego bloga! Fantastyczny, masa inspiracji, mimo, że nie jestem wegetarianką 😉 To cudo zrobiłam, w smaku fantastyczne, tylko mam mały problem – mleko zanim stężało, rozwarstwiło się i nie wyszły takie piękne białe jak u Ciebie. Może wiesz, jak temu zapobiec? Użyłam żelatyny, ale nie sądzę, że to miało decydujący wpływ 😉
Tak pięknych słodkości dawno nie widziałam. Może zrobię na Walentynki?
Pozdrawiam!
fajny przepis na pewno wypróbuję
Dziękuję Amorku. Rezultat przeszedł moje oczekiwania, to fakt. Ucałowania! :)))
Sorrrrry. ;)))) Te przynajmniej można wcinać bez wyrzeczeń. 🙂 Pozdrawiam! :)))
Dziękuję Luna. Eksperyment uważam za godzien powtórek. Polecam i uściski ślę! :)))
Świetnie wyglądają, fajnie, że tak to świetnie i wegańsko zinterpretowałaś! 🙂
Pięękne! Ah, aż mnie znowu naszła ochota na słodkości 🙂
Świetne ! Pięknie ci wyszły 🙂
Sea Naith, dziękuję za komplement! Uściski ślę! :)))
Arniko, dzięki Kochana. Polecam! Co do formy, już uzupełniłam opis. Całus! :)))
Owszem, można! 🙂 Dziękuję i uściski ślę! :)))
Dziękuję Alciu Złota. :*** Całuję! 🙂
Alez to slodko wyglada! Jak najprawdziwsza, kupna, droga „slodkosc”. Jestem pelna podziwu dla wspanialego efektu:) Jak to musi smakowac…:)
O mamuniu, to dopiero cudeńka! Słów brakuje… Iw, jakiej wielkości mniej więcej jest Twoja forma, do której wlałaś kokosową masę? Muszę jeszcze nabyć gdzieś maleńką serduszkową foremkę… Przeurocze i takie… idealne:)
wow! jestem pod wrażeniem jakie rzeczy można wykonać z mleka kokosowego! piękne i zdrowe 😉
ja wiem ,że pyszne ,ze zdrowe ,ale jak się robi to takie staranne , te kosteczki , te serduszka , perfekcyjne ,ach Iw Czarodziejko