Proste, bardzo polskie danie z nieco orientalnym sosem.
Kluseczki ziemniaczane, nadziewane kiszoną kapustą w towarzystwie grzybowego sosu z czosnkiem smakują wybornie. Małym dzieciom nie podajemy grzybów. Kluseczki znakomicie sprawdzą się jako danie „do łapki”.
Zapraszam.
🙂
Składniki:
ziemniaki (dowolna ilość)
skrobia ziemniaczana (ilość podana poniżej, w przepisie)
kapusta kiszona
cebula
marchew
kasza jaglana (ugotowana, do zagęszczenia)
majeranek
lubczyk
pieprz
olej nierafinowany dowolny
sos:
grzyby shitake (jeśli suszone namocz dzień wcześniej! kilka garści)
cebula
czosnek
liść lauru (2 szt.)
ziele angielskie (kilka sztuk)
słód daktylowy (lub syrop klonowy, z agawy, bądź miód, do smaku)
sos sojowy
Wykonanie:
Sos:
Suszone, uprzednio namoczone grzyby lub świeże zalej szklanką wody i gotuj ok. 10-15 minut (grzyby gotowane zbyt długo ponoć twardnieją). Na patelni zeszklij pokrojoną w drobną kosteczkę cebulę, dodaj do gotujących się grzybów, dołóż przyprawy i pokrojony w plasterki czosnek. Zagęść sos skrobią ziemniaczaną (1-2 łyżeczki na 1/2 szklanki wody) i dodaj tyle wody by osiągnąć ulubioną konsystencję sosu. Dopraw słodem i sosem sojowym (u mnie sos ma słodkawy, czosnkowy smak). Możesz dodać również chili by wyostrzyć sos.
Kluseczki:
ziemniaki obierz, ugotuj do miękkości i utłucz na puree.
Kapustę poszatkuj drobno, marchew obierz i zetrzyj na tarce, przełóż do garnka, podlej wodą i uduś do miękkości. Dopraw tak jak lubisz, dodaj odrobinę oliwy i zredukuj płyny do zera. Następnie zagęść kapustę kilkoma łyżkami zmiksowanej kaszy jaglanej. Cebulę obierz, poszatkuj, zeszklij na oleju i dodaj do kapusty. Dopraw pieprzem. Wymieszaj całość.
Jeszcze ciepłe, utłuczone ziemniaki wygładź na powierzchni, narysuj krzyżyk dzielący masę na 4 ćwiartki, jedną z nich wyjmij a w miejsce po niej wsyp skrobię ziemniaczaną nie wypełniając otworu do końca (czyli wsyp mniej skrobi niż w przypadku klusek śląskich). Dodaj czwartą część ziemniaków, wymieszaj wszystko dokładnie z dodatkiem soli na gładką masę. Oderwij kawałek masy, ulep kulki, rozpłaszcz, ułóż na jednej łyżeczkę masy, przykryj drugą i sklej prawie tak jak pierogi (bez „wachlarza” 😉 ). Utocz w dłoniach zgrabną kluskę i tak do końca składników.
Gotowe kluseczki smaż niezbyt długo na rozgrzanym oleju i od razu podawaj.
Smacznego!
🙂
*źródło inspiracji: przepis na łężnie „Kluski i kluseczki” wyd. Prószyński Media
mam pytanie ad. ciasta, bo dziś robiłam i musiałam ratować się mąką gryczaną, czy może mielenie ziemniaków ma znaczenie?
Bo przepuściłam je przez maszynkę i tak się lepiło, że nic nie dało się zrobić bez dodania mąki… ;/
Zrobiłam i wyszły pyszne, chociaż coś mi się pomerdało na zakupach i kupiłam kapustę kiszoną 🙂 Do tego nie wyszły takie ładne jak twoje tylko „słusznej” wielkości (jakieś 7-8 cm średnicy). Mimo to, mój 4,5 letni synek wcisnął ich aż 6! W ogóle od czasu jak zaprzyjaźniłam się z Twoim blogiem, zaczął jeść jak smok! :-))
zrobione…pychotki..tylko moje nie wygladaja jakos tak pieknie jak te co Ty zrobilas :)) farsz urozmaicilam jeszcze kawaleczkami pomidorka suszonego (kocham go:)) i oregano …niam niam …
Merci! Smaczne są! I proste w wykonaniu! Uściski! :)))
Dzięki Alciu. Ściskam Cię nieustająco. :)))
Dzięki Natalio, uściski ślę! :))
Nie gotowałam. Zawartość mąki jest mniejsza niż w kluseczkach śląskich, wystarczy im podsmażenie na patelni. Robią się lekko szkliste (uwaga by nie przypalić).
Uściski! :)))
Witaj Miloma, miło mi Cie gościć. :))
Mleko kokosowe powinno stać w lodówce nie dłużej niż 3 dni. 🙂
Wiórki nadają się do ciasteczek, ciast, pralinek itd.
Dziekuję, zajrzę chętnie. Pozdrawiam!
Witaj Iw pozwoliłam sobie dodać twojego bloga do obserwowanych 🙂 Chciałam Ci się również pochwalić iż ukręciłam mleko kokosowe . Troszkę zamieszałam bo zamiast zmiksować wiórki to je zmieliłam (ups) ale efekt końcowy jest zadowalający 🙂 Odtłuszczone wiórki powędrowały do lodówki ( czy można coś z nimi zrobić? szkoda mi trochę wyrzucić ) Jak długo przechowujesz mleko kokosowe w lodówce ? 24 h czy dłużej?
Pozdrawiam Cię serdecznie
i zapraszam zajrzyj do mnie kreatywnastrona. Jestem początkującą blogowiczką więc za wszystkie sugestie będę bardzo wdzięczna
Miloma
Iwonko, wole zapytać, aby nie zrobić czegoś niejadalnego – kluseczek nie gotowałaś, tylko smażyłaś na patelni, tak?
Podobne robiła moja Babcia, gotowane, polewała je potem masłem klarowanym – PYCHOTKA 😉 Oczywiście robiła bez shiitake 😉 Twoje też na pewno pyszne.
Pozdrawiam / Ania
mmmmm jak Ty robisz te wszystkie cuda……aż mi ślinka leci….. Jutro zrobię :):) buziaki
ooooooooooooooooooooo tak , tak pysznie i pięknie ,a z tymi grzybkami bardzo im do twarzy:D
Wyglądają baaardzo apetycznie!:)