Na co dzień zazwyczaj nie zdajemy sobie sprawy jak istotną rolę w prewencji wszelkich chorób pełni zdrowe odżywianie. Dotyczy to zarówno odporności związanej z sezonowymi zachorowaniami, obejmującymi głównie górne drogi oddechowe, jak i chorób tzw cywilizacyjnych, przewlekłych oraz autoimmunologicznych. NIEZWYKLE ISTOTNE jest to co ląduje CODZIENNIE na naszych talerzach. Nie da się zbudować CZEGOŚ Z NICZEGO a to właśnie nasze codzienne menu zasila nasze ciało i daje nam energię do życia.
Rodzaj wybranych produktów (rośliny, mięsa, wędliny, owoce, zboża, tłuszcze itd) oraz JAKOŚĆ wybranych produktów ma kluczowe znaczenie. Ważny jest również sposób w jaki je spożywamy (dostosowany do pory roku i konstytucji danego organizmu). Ważne są ilości jakie serwujemy sobie i rodzinie, stopień przetworzenia i wiedza co nam naprawdę służy – wszystkie te elementy mają ogromne znaczenie.
Zawsze powtarzam, że zupy to nasze kompletnie niedoceniane dobro narodowe! Odżywcze, gorące lub lekkie delikatne i lekko chłodzące,serwowane w zależności od pory roku potrafią solidnie wspomóc nasze organizmy. Dlatego moja kuchnia jest pełna zup i bez nich nie wyobrażam sobie ani jednego dnia, bez względu na to czy za oknem śnieg czy wiosenna słota.
Sztandarową leczniczą zupą, którą zawsze bardzo polecam jest zupa mocy według Pięciu Przemian, która buduje i odżywia osłabione organizmy, jest doskonała w prewencji wszelakich chorób przeziębieniowych ale i doskonała dla rekonwalescentów. Przepis znajduje się na mojej stronie od wielu lat, znajdziecie go również w moje pierwszej książce (Smakoterapia): KLIK!
Dzisiaj przepis podobny, choć znacznie bardziej wyrazisty w smaku i esencjonalny. Ten intensywny wywar roślinny autorstwa Anthonego Williamsa* podbił moje serce i kubki smakowe w momencie, kiedy poczułam ogrom przepracowania na własnym karku i zarazem lęk, że moje zmęczenie przełoży się na moją odporność w środku zimy. Ciało rozgrzałam moksą, a brzuch napełniłam dobrym rosołem, który wrócił mi siły i zdecydowanie od tamtej pory zasłużył na obecność w moim menu. Wracam do niego lub zup mocy zawsze wtedy, kiedy są nagłe potrzeby, a takie właśnie towarzyszą nam ostatnio z powodu zagrożenia wirusowego w naszym kraju. Wzmacnianie ciała dobrym pożywieniem skutkuje zwiększoną odpornością na wszystkie wirusy, nie tylko ostatnio popularną odmianę CV. Zawsze na warsztatach powtarzam, że odporność na zimę budujemy już od lata i że nigdy nie przewidzimy kiedy przydadzą się się rezerwy wewnętrznej mocy. Dlatego ZAWSZE warto dbać o ciało (umysł i emocje), wzmacniać je dobrym pożywieniem, i mieć świadomość, że wysoko przetworzone, sztuczne, konserwowane, rafinowane pożywienie NIE DA nam należytej ochrony, nie odżywi i nie uchroni przed zewnętrznymi czynnikami chorobotwórczymi. Dlatego warto wzbogacić swoje menu o proste zupy, gorące kasze, ryż, warzywa, dobrej jakości tłuszcze, orzechy i dobre myśli ❤️?
I najważniejsze: w prewencji wszelakich chorób ogromne znaczenie ma nasza psychika, umiejętność zarządzania własnymi emocjami i kontakt z samym sobą. To dla nas prawdziwy sprawdzian. Uleganie panice, lęk, przerażenie o którym tyle w mediach spłecznościowych – na pewno nikmu z nas nie służy. Dlatego najwazniejsze to zachowac spokój, unikać skupisk ludzkich i wykorzystać wolny czas na nadrabianie zaległości, lepszy kontakt z rodziną, przeczytanie wszystkich odłożonych książek albo posprzątanie strychu. Taki mam plan na najbliższe dwa tygodnie i nie zawaham się go użyć! Trzymajcie się zdrowo i wypróbujcie niesamowitego wywaru dla zdrowia.
SKŁADNIKI:
- 4 szt marchwi
- 1 korzeń pietruszki
- nieduży kawałek selera lub 2 pałki selera naciowego
- 2 duże cebule
- 3 cm kłącza imbiru
- 3 cm kłącza kurkumy
- 1 główka (!) czosnku (6-8 ząbków)
- kilka grzybów shitake (opcjonalnie, dają piękny aromat i są wykorzystywane leczniczo)
- 2 pomidory (teraz nie sezon na nie więc można pominąć, lub ewentualnie chlapnąć 3-4 łyżki pasteryzowanego soku pomidorowego – nie koncentratu)
- zielona pietruszka lub kolendra do posypania
WYKONANIE:
Warzywa obierz i pokrój w kostkę, cebulę w półksiężyce, grzyby użyj w całości lub pokrojone w paski. Czosnek posiekaj, imbir i kurkumę pokrój w plastry. Całość włóż do garnka i zalej ok 2 litrami wody. Gotuj przez godzinę pod przykryciem. Pij wywar lub zjadaj jako zupę. Ciekawie smakuje wywar bez przypraw, ale moja ulubiona wersja to odrobina soli i pieprzu oraz kapka świeżo tłoczonego oleju (np lnianego, lub oliwy) i zieleniny bezpośrednio na talerz.
SMACZNEGO I NA ZDROWIE KOCHANI!
Matka Smakoterapia ❤️
PS. *Oryginalny przepis pochodzi ze strony Anthonego Williamsa ( KLIK! ) i został przeze mnie nieco zmodyfikowany.
Sam Anthony o powyższym wywarze pisze w sposób następujący:
- Bulion leczniczy to potężny, bogaty w minerały płyn, który dostarcza nam esencji odżywczej warzyw, ziół i przypraw w sposób, który jest łatwy do strawienia, przyswajania i wykorzystania przez organizm. (…) Składniki tego prostego przepisu przynoszą ogromne korzyści lecznicze zarówno ciału, jak i duszy.
- Marchew pomaga obniżyć ciśnienie krwi, zmniejsza obrzęki, rozluźnia mięśnie, uspokaja nerwy i równoważy funkcje poznawcze.
- Cebula i czosnek mają silne właściwości przeciwwirusowe i antybiotyczne i mogą pomóc w eliminacji metali ciężkich i pasożytów z organizmu.
- Pietruszka i grzyby shiitake zawierają doskonałą biodostępną formę żelaza, która pomaga wzmocnić krew i zapobiega anemii, a także są bogate w cynk, który jest bardzo korzystny w leczeniu problemów wirusowych i wzmacnianiu układu odpornościowego.
- kłącze imbiru i kurkumy pomagają zmniejszyć stany zapalne i poprawić funkcjonowanie wątroby oraz pomagają utrzymać mocne włosy, a skórę zdrową i żywą.
- Ten niezwykle uzdrawiający bulion można przygotować wcześniej i przechowywać w lodówce. Wystarczy podgrzać tylko to, czego potrzebujesz i umieścić w kubku termicznym, aby popijać przez cały dzień. Ten bulion ma cudowną zdolność do jednoczesnego leczenia, oczyszczania i odżywiania jednocześnie i jest wspaniałym dodatkiem w każdej diecie.
Nie Williamsa a Williama od nazwiska William.
W ktorej Smakoterapii jest ten przepis,?
W żółtej. Smakoterapia na wynos. :*
Wygląda nieźle 🙂 Czy mogą być trudne dla początkującego kucharza?
Bardzo smaczna zupa. Porównując Twoje modyfikacje z przepisem Anthonego Williamsa, zauważyłam, że opcjonalnie proponuje dodać papryczkę chilli i przyznaję, że w wersji na ostro zupa jest jeszcze lepsza.
Dzięki za podpowiedzi. :*
Papryczka ostra jest termicznie bardzo gorąca. Trzeba z nią uważać w menu. Pozdrawiam serdecznie!