A było to tak:
Synu, co chciałbyś ukisić? – czosnek! Chcę jeść kiszony czosnek. I marchewkę. I pekinkę! ??? Edukacja żywieniowa w rodzinie najwyraźniej przynosi efekty! Oto pierwsza autorska kiszonka wg pomysłu Małoletniego. Kapusta pekińska fioletowa, marchew i bardzo dużo czosnku. Papryczka ostra dla mamusi. Przyjrzyjmy się całemu temu procesowi z bliska:
DZIEŃ PIERWSZY – NASTAWIENIE KISZONKI
Przygotuj składniki:
kapusta pekińska (u nas urocza, fioletowa odmiana)
czosnek – 1 główka
marchew – 1-2 szt
liść laurowy – 2 szt
ziele angielskie – 3 szt
świeży imbir – 2 plasterki
woda z kiszonej kapusty (niekoniecznie, ale jeśli ją znacząco przyspieszysz proces kiszenia – 2 łyżki
gorczyca – 1 łyżeczka
woda i sól kamienna niejodowana (proporcje: 0,5L wody – 1,5 płaskiej łyżki soli)
Wykonanie:
Kapustę pokrój w dość szerokie pasy, następnie oddziel grubsze części od miękkich szczytowych liści. Marchew obierz i potnij za pomocą obieraczki w długie cienkie pasy. Czosnek obierz. Wodę zagotuj, dodaj do niej sól i przyprawy a następnie wystudź. Ponieważ będzie to tzw kiszonka „krótka”, czyli do szybkiego zjedzenia, wrzucamy przyprawy do gorącej wody (nie gotujemy) by zalewa zdążyła „naciągnąć” aromatów przypraw. Do słoja litrowego (uprzednio wymytego i wyparzonego) wrzuć gorczycę, następnie włóż i uciśnij po kolei twardszą część kapusty, marchew, czosnek i imbir. Włóż liść i ziele wyjęte z zalewy. Na wierzchu uciśnij miękkie liście kapuściane. Wlej wodę z kiszonej kapusty a następnie zalej całość przygotowaną wcześniej, letnią zalewą, dbając by dotarła we wszystkie zakamarki kiszonki i całkowicie przykryła wszystkie warzywa. Zakręć słoik nakrętką (wymytą i wyparzoną) i odstaw na talerzyku (burzliwe życie kiszonkowe może chcieć wydostać się na blat kuchenny). Przechowuj kiszonkę w cieple i prowadź obserwacje.
Dzienniczek Pierworodnego – obserwacje z pierwszego dziecięcego frontu kiszonkowego!
Piękne apetyczne kolory i klarowny płyn to dzień pierwszy. Czekamy!
Po 2 dniach musująca zalewa przybrała mętno-różowy kolor (od fioletowej pekińskiej). Miękkie liście górne są już delikatnie kwaśne i nadają się do schrupania dla tych którzy lubią „krótkie” kiszonki. Czekamy dalej. Niektórzy na marchewki (chwilkę dłużej), niektórzy na czosnek (oooooj długo).
Dzień 5 to rodzinna konfrontacja: DOBRE! Woła Małoletni po spróbowaniu kapuścianych miękkich liści. Kwaśniejsze i lepsze! I wciąż delikatnie chrupiące. Marchewka twardsza oczywiście ale smaczna. Czosnek? Bleeeeh! Piecze!
Dzień 8 to już prawdziwa rodzinna awantura. Jeżu! Jakie to pyszne – cmokam. Dobre! – mówi małoletni – prócz czosnku, bo nadal piecze! Strasznie kwaśne, przesadziliście – kwituje mąż próbujący kapusty „z wierzchu”. Dla mnie jest już przekiszona. No dobra, może być – mówi po spróbowaniu marchewki oraz dolnej warstwy nadal jeszcze chrupiącej kapusty pekińskiej (jej białej, twardszej części). Ale wolę tę sprzed 2-3 dni.
WNIOSKI MAŁOLETNIEGO:
Czosnku nie należy kisić z miękką kapustą pekińską (w takiej ilości jak tu, typowo do pochrupania) bo nie zdąży się ukisić i tylko przeszkadza w słoju, w dodatku jest go baaaardzo dużo i kiszonka jest strasznie czosnkowa!
Marchewka kiszona jest smaczna i nie gryzie w gardło (yyy???).
To tyle wniosków młodzieży.
Moje wnioski?
Kapusta pekińska kiszona jest pyszna, nie tylko w kimchi, również w tej spolszczonej wersji. I każdemu z nas smakowała w innym momencie. Zatem można ją podjadać ze słoja już 2-3 dnia (pod warunkiem, że proces kiszenia jest intensywny). Należy kisić z dziećmi, pozwalać im komponować własne słoikowe obrazy nawet jeśli wiemy, że można dobrać lepiej składniki. Kiszonki to wspaniała zabawa a obserwacja „żywego” i burzliwego procesu w słoju to prawdziwa przygoda. Fajne jest to, że każdemu z nas smakuje coś innego i można dowolnie wybrać etap gotowości kiszonki do spożycia. Super jest to jak łatwo wtedy zaobserwować jak się bardzo od siebie różnimy i zgodzić, że to jest dla nas okej! 😀
Co zrobię inaczej następnym razem? Czosnek ukiszę osobno! Dodam tylko 1 ząbek dla smaku. Reszta pozostanie bez zmian.
UWAGA! Sok z kiszonek jest tak samo wartościowy jak same kiszonki (pamiętajmy, że wszystkie dobroczynne substancje przenikają do soku).
Kiszonki uznajemy za niezwykle wartościowy element zimowego stołu. Pełne dobroczynnych żywych, probiotycznych bakterii są dla pożywką dla naszych jelit, ale i smakowitym dodatkiem rozpieszczającym nasze kubki smakowe. Krótkie kiszonki mają spore ilości witamin,
Czym jest sam proces fermentacji i dlaczego jest tak cenny dla naszych organizmów?
To proces zachodzący pod wpływem bakterii kwasu mlekowego. Kiszonki dostarczają nam szereg witamin: AEKC oraz z grupy B, wspierają procesy trawienne, pomagają w przyswajaniu mikro i makroelementów. W efekcie wpływają korzystnie na naszą odporność, na sprawność układu trawiennego a jedyne co naszą familię może nieco powstrzymać przed kiszonkowym szaleństwem to problemy z histaminą.
Kiście i jedzcie zatem na zdrowie!
Uściski!
Matka Smakoterapia
PS Nasze ulubione domowe kichmi znajdziesz tutaj: Klik!
PS 2 Kiszone warzywa: Klik!
PS 3 Kiszona kapusta: Klik!
O jaki problem chodzi z histamina ?
Wprawdzie po czasie ale pozwolę sobie odpowiedzieć; problem z histaminą polega na tym, że osoby borykające się z nietolerancją/nadwrażliwością na histaminę zmuszone są do mniejszych lub większych wykluczeń z diety różnych pokarmów/napojów, które zawierają histaminę lub powodują jej gwałtowny wyrzut po zjedzeniu; przykładowo, u mnie w czasie pierwszej ciąży rozwinęła się taka nadwrażliwość+alergia kontaktowa – po wypiciu soku z kiszonych ogórków na twarzy i częściowo na ciele pojawiła się naprawdę bardzo nieprzyjemna pokrzywka (oszczędzę szczegółów), trwająca kilkanaście dni i bardzo utrudniająca funkcjonowanie. Od tamtej pory (metodą eliminacji) doszłam do tego, że nie mogę jeść żadnych kiszonek, rzeczy ostrych, kwaśnych (cytrusy, porzeczki, wiśnie, truskawki i wiele innych owoców), produktów fermentujących (np alkohol). Leczenie jako takie nie istnieje (prócz wspomagania enzymem DAO w skrajnych przypadkach lub właśnie dieta eliminacyjna). Oczywiście pokrzywka to nie jedyny sygnał o problemie z histaminą, jest cały szereg innych dolegliwości z tym związanych. Bardzo przejrzyście problem opisany jest tutaj https://www.beautifulbody.pl/nietolerancja-histaminy/
Więc ślinka mi cieknie na samą myśl o wielu przepisach tutaj ale trudno, na pewno ze smakiem będę zajadać inne pyszności z inspirujących przepisów autorki bloga (którą serdecznie pozdrawiam;) ), a kiszonki będę robić mężowi i dzieciakom;) pozdrawiam
Świetne takie wspólne przygotowywanie kiszonek i nauka i zdrowie i pyszne jedzenie