Proste jest piękne.
Zwłaszcza tuż po Świętach. 😉
Objedzeni pierożkami, barszczykami, pierniczkami, makowcami
zamarzyliśmy wreszcie o prostej jaglance.
Niektórzy taaaak baaaardzo, że konsumowali kaszę prawie saute
(z dodatkiem dobrego oleju kokosowego)!!! 😀
Moja wersja zazwyczaj jest wytrawna.
Nic nie poradzę.
Ze wszystkich słodyczy na świecie najbardziej lubię oliwki… ;)))
Zapraszam zatem na porcję pożywnej,
ciepłej strawy, o delikatnie rozgrzewającym działaniu.
Składniki (na 2 osoby):
kasza jaglana (ugotowana, ok 1-1,1/2 szklanki, nasze apetyty zaspokaja 1/2 ugotowanej kaszy na osobę)
mangold lub szpinak lub jarmuż (zgodnie z porą roku) – u nas mangold – 4 nieduże łodygi z liśćmi
cebula – 1 szt.
marchew – 1 szt.
imbir świeży – 3 cieniutkie plasterki
czosnek – 3 ząbki
tłuszcz nierafinowany (u nas olej kokosowy)- 2 łyżki
ostropest (niekonieczny acz zwracam uwagę szanownych na dobrodziejstwa związane z wsparciem dla wątroby) – kilka szczypt
kozieradka – opcjonalnie (2-3 szczypty)
czarnuszka – do posypania
Wykonanie:
Kaszę jaglaną ugotuj na sypko, a najlepiej po prostu miej ją zawsze „w pogotowiu” w lodówce (można ją przechowywać przez ok 3 dni). W garnuszku podgrzej tłuszcz, wrzuć doń przygotowane wcześniej: posiekaną cebulę, czosnek, imbir oraz pokrojoną za pomocą obieraczki marchew (długie cieniuteńkie paseczki). Dodaj niewielką ilość soli i chwilę podpraż całość mieszając nieustająco. Po kilku minutach dorzuć pokrojony niezbyt drobno mangold i jeszcze chwilę pozostaw na ogniu mieszając. Dodaj teraz niewielką ilość wody, ostropest, kozieradkę, kaszę, wymieszaj całość i gotuj chwilkę pod przykryciem.
Przed podaniem posyp czarnuszką.
Smacznego!
Ciao!
🙂
Świetna rzecz. Właśnie zjedliśmy to na obiad. Dodałam jeszcze szczyptę kurkumy. Przepyszne!
Ostatnio nasze ulubione śniadanie 🙂
OMG, to jest potrawa marzenie! Zjadłam i ledwo powstrzymałam się od wylizania talerza 🙂
U nas to raczej opcja na obiad bo śniadania słodkie ale pychota! :))
Świetny przepis 🙂
Jedno z moich stałych śniadań w porze chłodnej. Jaglana wymiennie z quinoą, gryczaną, najczęściej jarmuż lub endywia, czasem trochę tempehu, lub tofu. Z sezamem, siemieniem, ostropestem – wersji jest tyle, ile dusza zapragnie, a wyobraźnia podpowie. Szybkie i smaczne, rozgrzewa i syci na długo 🙂
Brzmi smacznie.
Jadałam kaszę jaglaną saute,ale po jakimś (krótkim) czasie już się do niej zmuszałam zamiast jeść chętnie.
Mam chęć wypróbować Twój przepis.
Pozdrowienia i wszystkiego DOBREGO w Nowym Roku 😉
Witaj, od tygodnia podczytuję Twojego bloga i uczę się powoli odkrywać paletę możliwości jaką daje kasza jaglana:) zastanawia mnie inna rzecz – nie używasz mleka sojowego, w różnych przepisach np. w naleśnikach, występuja inne mleka – czy to oznacza że rzczywiście nie stosujesz soi i jeśli tak to dlaczego? będę wdzięczna za odpowiedź:) pozdrowienia serdeczne, ps. u mnie dziś pasta z cieciorki też właśnie z czarnuszką:))) pozdrawiam:)
Wspaniała 🙂 Muszę znów ugotować sobie jaglankę!
….mmmniammmm… bo to czasami tak jest, że im prościej tym smaczniej – zdrowiej:)
Pozdrawiam:)
Och jakie pyszności, aż mi tu pachnie!
Fajny pomysł 🙂 Jaglanki w wersji wytrawnej chyba jeszcze nie miałam okazji jeść..a przynajmniej nie przypominam tego sobie 🙂
brzmi przesmacznie 😀 i wygląda, że ach palce lizać 😀
myślisz że zamiast posypać czarnuszką to mogłabym dodać łyżeczkę oleju z niej?? bo taki akurat mam i piję sam, ale może do takiego dania by pasowała?? zawsze to jakieś urozmaicenie 🙂