Wierzę, że warto propagować świadome dobieranie składników do świątecznych potraw. Warto w Święta jeść pysznie ale i czuć się zdrowo, komfortowo, bez wyrzutów sumienia i histerycznych myśli o potrzebie pisania wkrótce listy postanowień noworocznych, w kwestii własnego zdrowia i wyglądu. 🙂 Smakoterapia ma bardzo wyrazisty „prozdrowotny” profil (to już na pewno stali czytelnicy o nas wiedzą. 😉 ). Nie chcemy pozbywać się go w Święta, objadać ciastami z cukrem i białą mąką (póki wcale nas nie ciągnie 😉 )  albo rzucać się z nożem na karpia. Ale nie chcemy też być niewolnikami jakiejkolwiek idei. Nie chcemy czuć presji, że coś być MUSI. W końcu Święta to czas radości, pokoju i wolności również na własnym talerzu. 🙂 Chcesz zjeść słodko? Będzie słodko. Chcesz pysznie i wykwintnie? Tak będzie. Marzą Ci się tradycyjne potrawy? Będzie pachniało prawie jak u Mamy.

Do dzieła!
Rękawica została rzucona:

Kutia!

Zanim dowiecie się jak ją heretycko „przegięliśmy” w swoją stronę, kilka ciekawostek.

Czy wiecie że:

  • kutia jest starsza niż myślimy. 😉 Już pogańscy Słowianie spożywali kutię (na znak zgody).
  • do kutii używano jedynie jęczmienia (boskie ziarno), miodu (wyraz słodyczy) oraz maku (sprawca pokoju i spokoju 😉 ). Po dziś dzień na wschodzie Polski można spotkać kutię jęczmienną bądź ryżową.
  • od nazwy tej potrawy na kresach wschodnich cała wieczerzę wigilijna zwano „kutią”
  • kutia to jedna z dwunastu tradycyjnych potraw wigilijnych kuchni wschodniej, kresowej ale i  staropolskiej. Długo była przysmakiem wschodnim a jej zachodnią granicę wyznaczała Wisła (heheh, mieszkamy po wschodniej stronie stołecznej Wisły czyli wszystko gra 😉 )
  • wedle najstarszych tradycji kutia to 3 składniki (zboże, miód, mak) a reszta to inwencja twórcza każdej gospodyni (hurrrra! Nie będziemy wcale aż tak heretyccy! ;)))))))))))) )
  • u Branickich (Białystok, XVII wiek, na początek sutej Wigilii podawano właśnie kutię. Na stołach szlacheckich i w chłopskich chatach była potrawą bez której uroczystość nie mogła się zacząć…
Czyżby kutia na przystawkę?
Owszem. W domu moich dziadków, w domu mojego męża jadano kutię jako pierwszą z potraw.
Była swoistym preludium wieczerzy wigilijnej, efektem dobrych plonów (bogaty skład kutii)
ale i  mającą zapewnić dostatek, dobrą wróżbą na następny rok.
W tym celu kutię oczywiście jadło się, ale i, uwaga,
nie róbcie tego w domu (!)  ;),
rozrzucało się na cztery strony świata.

🙂

Wniosek?
Bez kutii w Wigilię ani rusz!

Kto nie próbował, zapraszamy! Naprawdę warto spróbować. Z tradycyjnego przepisu wyeliminowaliśmy nabiał, miód i pszenicę (względy zdrowotne). Dodaliśmy nieco własnego charakteru. Poza główną trójcą (zboże lub ryż pełnoziarnisty, słód, mak), reszta składników nie jest obowiązkowa i możesz je stosować dowolnie w zależności od własnych dietetycznych potrzeb czy alergii. Ważne byś miał świadomość że bakalie nieekologiczne są konserwowane (siarkowane) i tych należy unikać. Naturalnie suszone owoce to w zimie idealne źródło witamin i minerałów. Same li tylko daktyle to:
źródło witaminy A,C B1, B2, PP, potasu, żelaza, fosforu, magnezu. Wg niektórych naukowców zapobiegają miażdżycy a u zdrowych osób nie powodują nadmiernego wzrostu poziomu cukru we krwi, obniżają poziom cholesterolu. Wiecie, ze zawierają salicylany działające jak aspiryna? Mają właściwości przeciwzapalne, przeciwbólowe i przeciwzakrzepowe itd…

Kutia może być zatem smakowitą porcją zdrowia!
🙂

 

Składniki eko (!):

pęczak (ugotowany, szklanka) lub
dla bezglutenowców ryż pełnoziarnisty, najlepiej okrągły (przed gotowaniem namoczony na noc)
mak (szklanka)
daktyle garść
figi (garść)
rodzynki (garść)
morele (kilka)
orzechy (laskowe, włoskie, garść)
migdały (garść)
syrop daktylowy (sklepowy lub domowy = zmiksowane kilka daktyli w 1/2 szklanki wody, do smaku)
jakiekolwiek wegańskie mleczko np ryżowe lub śmietanka
(najlepiej domowe: przepis na mleczko ze słonecznika)
cytryna (sok z połówki owocu, lub do smaku, można pominąć)
***
mleko kokosowe lub śmietanka migdałowa (do ozdoby)
zielenina (mięta, melisa, do ozdoby)
suszone plastry pomarańczy

 

Wykonanie:

Pęczak przepłucz na sicie, wrzuć na wrzątek (2 szklanki wody) i zagotuj. Następnie gotuj na minimalnym pod przykryciem tak by ugotować kaszę na sypko. Możesz też pod koniec gotowania zdjąć garnek z ognia i schować „w pierzyny” by ziarno samo „doszło” w cieple. W osobnym garnuszku przepłucz mak, następnie ugotuj w 1 szklance wody. Po 15-20 minutach odlej wodę, dodaj mleko ryżowe (lub wodę) i zmiksuj mak na gęstą ziarnistą papkę (płyn szybko wsiąka w mak).
Orzechy rozgnieć płaskim tasakiem, suszone owoce posiekaj, połącz z pęczakiem i makiem, dodaj syrop lub zmiksowane z 1/2 szklanki wody daktyle (kilka sztuk) i dosmacz cytryną (kwasek cudownie balansuje słodki smak kutii, w oryginale taką rolę pełni kwaśna śmietana). Pomarańcze pokrój w plastry i ususz w piekarniku (temp 100 st.). Są idealne jako ozdoby na choinkę i pięknie komponują się z kutią (nieobowiązkowe). 😉
Kutia jest smaczniejsza następnego dnia. 🙂
Nie podaję jej w pucharkach.
Miseczkę smaruję nierafinowanym olejem (np orzechowym),
wypełniam masą „kutiową”, robię z niej „babkę” na talerzu, ozdabiam śmietaną
(kokosową lub inną roślinną oraz bakaliami i ziołami).
Preludium wigilijne poczynione.
I Wam życzę spokojnych przygotowań do Świąt!

Ciao!
🙂

 

 

18 thoughts on “WEGAŃSKA KUTIA BEZPSZENNA lub BEZGLUTENOWA (bez cukru, bez nabiału)”

  1. W tym roku właśnie mam zamiar zrobić kutię. Jestem ze Śląska i zawsze były makówki, które uwielbiam (robię bardzo zdrowe, na mleku ryżowym, z bakaliami, z własnoręcznie pieczoną bułeczką orkiszową), ale jednak – zrobię kutię w tym roku. Twój przepis mi się bardzo podoba, ale jednak – jestem bardzo pro orkiszowa i orkisz dam zamiast jęczmienia. Piękne zdjęcia, piękny blog, Piękna Idea 🙂 Całuski i wszystkiego NAJ NAJ NAJ :** Ania.

  2. Elciu, dziękuję. Kutia się udała. Jest smaczna, nie wymaga wielkiego nakładu pracy (jęczmień lub ryż gotują się szybciej od pszenicy, choć ryż warto namoczyć dzień wcześniej). Bardzo smaczna i stosunkowo zdrowa! Polecam i całuję gorąco. :*** :)))

  3. Witam 🙂
    Zapraszam do zabawy z pierniczkami:) jeśli chce Pani dołączyć proszę zostawić komentarz pod postem na moim blogu z podaniem adresu mailowego na który wyśle przepis do zabawy:)
    Szczegóły na blogu:)
    Pozdrawiam:)

  4. Iwuś… i znowu wyczarowałaś…. magiczne. jadłam kiedyś kutię w Białostockiem, w puszczy knyszyńskiej(lata 80)… tradycyjną, pszeniczną … pamiętam jej smak do dziś. już wiem co zrobię w tym roku by przywołać piękne wspomnienia… pęczak, który uwielbiam zamieni się w kutię! dziękuję Iw za inspirację :*

  5. Też tak myślałam. Ze pszenica obowiązkowa. Ale ograniczenia mojego dziecięcia zmuszają do poszukiwań i efekty czasem są zaskakujące. Kto by pomyślał że nasze przywiązanie do pszenicy wcale nie ma uzasadnienia w tradycji??? :)) Uściski!

  6. Iw, dzięki za ten przepis! W moim domu nigdy nie było kutii, ale od dawna za mną „chodzi”. Myślałam, że jeśli kutia to obowiązkowo pszenica, a tu proszę:) I w dodatku bez mleka i glutenu! Cudownie! Przygotuję dzień przed Wigilią:)

  7. Fantastyczny pomysł! Szkoda że nie możemy wypróbować. Orkisz to odmiana pszenicy (zdrowsza) a tej nie jadamy. „Zującąkonsystencję”… to tak jak jęczmień! Trzeba go tylko nie rozgotować tak by było na czym oprzeć ząb. 😉 Uściski! :)))

  8. Agata, wypróbuj koniecznie! Dobra kutia smakuje trochę jak masa z makowca z elementami na których można oprzeć ząb. 😉 Uściski! :))))

  9. uwielbiam kutię!!!!! to moja ulubiona potrawa wigilijna, zresztą jest u mnie w rodzinie od kiedy pamiętam.. z tym że od paru lat jemy ją z orkiszem, z jęczmieniem też raz robiłam ale orkisz smakuje mi w niej najbardziej <3 to przez ten lekko orzechowy smak i żującąkonsystencję mniam!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site is protected by reCAPTCHA and the Google Privacy Policy and Terms of Service apply.