Aaaaaaaaaaaaa!
Eureka!
Mam!
Marzyłam o nich co sezon!
Yes! Yes! Yes!
Znalazłam przepis na porzeczki babci które śnią mi się po nocach!
Wyjmowane ze słoika miały zapach tych rwanych prosto z krzaka!
Konsystencja – dużo niemalże całych owoców!
Aromat…. BOSKI!
To nie był aromat li tylko owocu.
To był zapach całego krzewu owocowego,
uginającego się pod ciężarem owoców rozgrzanych lipcowym słońcem!
🙂
Teraz już wiem dlaczego.
Te porzeczki NIE BYŁY GOTOWANE.
Zasypywane cukrem stały w babcinej piwnicy i czekały na mnie i siostrę…
Tego smaku, aromatu nie da się zapomnieć.
Mam nadzieję że moje choć trochę mi te chwile przypomną.
Dzięki Babciu!
Macham w górę!
:*
Składniki:
na 2 kg porzeczek powinno być 2 razy więcej cukru.
(z racji unikania cukru w ogóle, zasypaliśmy je ksylitolem w ilości równej ilości porzeczek.
I zobaczymy! ;))
wyparzone bardzo dokładnie słoiki
pergamin nasączony spirytusem
Wykonanie:
Porzeczki oczyść, przepłucz na sicie (użyj tylko zdrowych i bardzo dojrzałych owoców) i wymieszaj w misce z ksylitolem. Przełóż do wysterylizowanych słoiczków, przykryj pergaminem nasączonym porządnie w spirytusie i zakręć zakrętką przetartą dokładnie spirytusem.
Przechowuj w bardzo niskiej temperaturze
(około 5 stopni, może być lodówka, zimna piwnica itp.)
W literaturze podają że tego typu przetwory można przechowywać około 2-3 miesięcy.
Jak będzie – zobaczymy.
Myślę, że warto!
🙂
Ciao!
🙂
Witam, robię podobnie z proporcji, ale ucieram porzeczkę pałką lub w chwilach słabości blenderem – stopką, przechowują się kilka lat w piwnicy, i rzeczywiście zapach maja obłędny, tylko u mnie są jednolite jak galaretka. Pozdrawiam i polecam, właśnie zaczął się sezon na czarną porzeczkę.
Witaj, mam pytanie odnośnie pergaminu. Nie kumam tego przykrywania nasaczonym w spirytusie pergaminem.. To znaczy mam wyciąć kółka z pergamunu, zalać spitytem i włożyć na wierzch do słoików? A na to nakrętki? A czym zastąpić pergamin? Dla mnie to jest coś podobnego do papieru do pieczenia, ale tego chyba nie da się nasaczyc? Proszę o łopatoligiczne wytłumaczenie, bo zgłupiałam..
Nie, proszę dokładnie przeczytać post. Tak jak napisałam, w oryginale jest 2x więcej cukru. Nie uzywam cukru zrobiłam równe proporcje owoców i ksylitolu. Jeśli dodasz za mało i zważ… nie zapasteryzujesz (to są surowe przetwory!!!) będziesz mieć pyszny, porzeczkowy… alkohol. 😉
Uściski!
:))
serio na 2kg owoców, 4 kilo ksylitolu?!?!?! to chyba jakaś masakra… ja mam zamiar dzisiaj zrobić, ale pewnie nie dam tam więcej jak 10 łyżeczek…
Ksylitol jemy od kilku lat więc o przeczyszczaniu nie ma mowy. Mam je do dziś, ale trzymam w temperaturze ok 5 stopni Celsjusza. SĄ OBŁĘDNE! Smakuja naprawdę jak prosto z krzaka. 😀
Cześć i czołem. Czy możesz napisać jak to wyszło? Czy taka ilość ksylitolu nie działa np. przeczyszczająco? Jak się przechowały te przetwory? Jestem bardzo bardzo ciekawa, bo też wywalam ze swojego życia cukier, a porzeczki na zimę dobra rzecz 🙂
Dzięki Karmelitka. My, dzieci „współczesnego przetwórstwa domowego” strasznie boimy się surowizny w słoiku… Może niepotrzebnie? Bo to było naprawdę pyszne… 🙂 Sciski! 🙂
interesujące!
Kochana, od dwóch lat wydaję krocie na przetwory z ksylitolem sklepowe (never ever!!!). Robi je w Polsce bodajże jedna firma. Nie ma się czego bać! 😀 Na świecie kupisz z ksylitolem mnóstwo produktów, podobnie jak ze stewią (nawet belgijską czekoladę). Dla diabetyków to zbawienie. Kalorii mniej. I candidy nie ma. I próchnicy! I…. mogę tak jeszcze długo…. ;))) Sciski!
Hehehehe! Spontaniczna radość trwa dalej! 😀 Cmoki! 🙂
ale salwa radości ;D
Ciekawe;) Ja nie znam ksylitolu, nie wiem jak sie zachowa w przetworach, poczekam na Twoje i liczę na informację jak się uchowały;) Ja robię tradycyjnie z cukrem;) Pozdrawiam!