Kimchi…
Rarytas dla Smakoszy.
To wielkie szczęście że zdjęcia nie przenoszą zapachów potraw.
Pachnie tak pięknie, że oglądanie ich byłoby dla Was torturą!!!
😉
Świeże, chrupiące warzywa, stopniowo kwaśniejące, w aromatycznym sosie, u nas baaardzo ostrym. Hhhhh…!
W zimie, dla spragnionego wyrazistych, świeżych smaków podniebienia są prawdziwą ucztą.
Do tego kimchi jest nie tylko pyszną przekąską ale i wspaniałą bazą do przygotowania innych potraw (przykładowy obiad: klik).
Jest bardzo wiele przepisów na kimchi, zapewne tyle ile koreańskich rodzin. Moja wersja jest inspirowana przepisem Maangchi, koreańskiej vlogerki kulinarnej.
Jest bardzo wiele przepisów na kimchi, zapewne tyle ile koreańskich rodzin. Moja wersja jest inspirowana przepisem Maangchi, koreańskiej vlogerki kulinarnej.
Składniki:
kapusta pekińska ( 2 dorodne sztuki) +
marchew (dowolnie, u mnie 3 szt)
por+
gruby pęczek szczypiorku+
rzepa (czarna)
biała rzodkiew
cebula
garść czosnku +
jabłko
imbir świeży (ok 4 cm)+
sos rybny lub sojowy (tamari jest bezglutenowy)
syrop klonowy (lub cukier)+
sól kłodawska niejodowana+
mąka ryżowa+
(+) zaznaczyłam składniki niezbędne, resztę można stosować dowolnie. 🙂
Wykonanie:
1.Kapustę traktuj delikatnie, tak by straciła jak najmniej chrupkości. 😉 Przekrój wzdłuż na połówki, następnie wzdłuż na ćwiartki, potem obetnij „głąb” i pokrój na spore kawałki. Wrzuć do dużej plastikowej miski z wodą, wypłucz, następnie zasyp sporą ilością soli i zalej wodą (roztwór solny powinien być przesycony). Rzepę i rzodkiew obierz i pokrój w dużą kostkę (powinno się je zasolić podobnie jak kapustę ale ja z lenistwa po prostu wrzucam je do kapusty). 😉
Co pół godziny całość należy delikatnie przemieszać. Po 90 minutach wodę odlej a kapustę (warzywa) wypłucz. Wstępne kiszenie zakończone. 😉
2. Marchew pokrój w plasterki, por w paseczki a szczypiorek dowolnie.
3. Teraz przygotuj zalewę- kleik. W garnku ugotuj 2 filiżanki wody, wsyp doń 1/2 filiżanki mąki ryżowej i zagotuj. Teraz dodaj 1/2 filiżanki syropu lub cukru oraz 1/2 filiżanki sosu rybnego (który delikatnie mówiąc brzydko pachnie ;), więc jeśli podejrzewasz, że Ci nie posmakuje użyj sosu sojowego).
4. Do miksera wrzuć imbir (4cm), czosnek (garść), małą cebulę, kilka świeżych papryczek chili (mierzcie siły na zamiary ;))), jabłko i zmiksuj na „gładź szpachlową”.
5. Teraz połącz zmiksowane warzywa z ostudzonym gęstym sosem.
Na koniec wysmaruj sosem wszystkie „podkiszone” warzywa i umieść je w dużym naczyniu (u mnie 3 litrowy słój lub gar emaliowany albo ceramiczne naczynie na kiszonki).
Teraz warzywa są „słodkie”. Jeśli chcesz by proces kwaśnienia był powolny umieść naczynie z kimchi w lodówce. Jeśli zostawisz je w cieple będzie kwaśniało szybciej. Po ok. 5 dniach powinno być ukiszone (zazwyczaj u mnie jest już go znacznie mniej w tym momencie, bo maż lubi takie słodkawe niedokiszone kiszonki ;)) . Można je ponoć przechowywać kilka tygodni.
Tyle że u nas raczej niepostrzeżenie znika…
;)))
Kimchi smakuje jako sałatka, wprost ze słoika na talerz, posypane prażonym sezamem.
Pyszne jest też podsmażone na maśle klarowanym i podane z ryżem.
Mięsożercom bardzo smakuje smażone z kawałkami kurczaka lub ryby.
Smacznego!
🙂
Zrobiłem kim chi – bardziej tradycyjne niż to tutaj, choć to mnie zaciekawiło. Użyłem mąki ziemniaczanej zamiast ryżowej (Ewidentnie chodzi tu o skrobię) dałem trochę więcej cukru. Tak wiec, odpowiadając na twoje pytanie nie musi być mąka ryżowa 😉
proponuję jeszcze przełożyć z miski do wiaderka lub słoja (tak by warzywa nie były rozłożone płasko jak na talerzu tylko raczej w pionie, dociśnięte własnym cieżarem). 🙂
Nie mieszamy, trzymamy w cieple przez kilka dni, przykryte ale nie szczelnie a następnie, kiedy chcemy już spowolnić fermentację, wkładamy do lodówki. U nas, każdego dnia widelec ląduje w kimchi a potem w paszczach, wyprobowujemy czy już nam pasuje i czy już warto jeść… niektórym smakuje słodsze, innym zaś mocno ukiszone (kwaśne). Pozdrawiam! :)))
Dziękuję Dorko. Papryka owszem, ale tylko w płatkach. 🙂 Spróbuj z kapusty włoskiej, ciekawe jak będzie smakować… Zrobiłam też z bok – choy. Było pyszne. Pozdrawiam! :)))
Zrobiłam – to jest naprawdę pyszne. Czy w Twoim kimchi widzę paprykę? Zastanawiam się jak by wyszło z mieszanką kapusty pekińskiej i włoskiej?
Pozdrawiam i dziękuje za wspaniały przepis.
Ok, przygotowałam wszystko prawie w 100% zgodnie z przepisem, warzywa leżą w plastikowej misce (ledwo się zmieściły:) i teraz będą pytanka: Przykryć miskę? Owinąć folią? Wstawić do lodówki czy lepiej zostawić na wierzchu w kuchni? I czy te 5 dni to czas lodówkowy czy pozalodówkowy? I czy w międzyczasie należy mieszać zawartość? Pozdrawiam :))
Sos rybny kupiłam w sklepie z orientalną żywnością. 🙂
Gdzie kupujecie sos rybny?? Mąka ryżowa jest w sklepach dla bezglutenowców.
Z kleikiem nie mam doświadczeń. 😉 A z mąki ryżowej wychodzi bardzo gęsty sos. Ale myślę że to nie ma większego znaczenia. Zapach przejdzie w kiszonkowy i będzie trochę cuchnąć. 😉 Podobnie nasza kapusta kiszona śmierdzi dla Portugalczyka. 😉
Do tego że ostre dojdzie jeszcze kwaśne, cudownie sfermentowane i zdrowo ukiszone. 😉 Wielbię! Uściski ślę! 🙂
Dzisiaj zrobiłam pierwszy raz kimchi według Twojego przepisu. 🙂 Zamiast mąki ryżowej, której nigdzie nie znalazłam, użyłam kleiku bobovity. Hmm… zapach sosu z lekka odstręczający (pewnie za sprawą sosu rybnego). Mam nadzieję, że w trakcie kiszenia troszkę ten zapach się zmniejszy.
Jaką gęstość powinien mieć sos do kimchi, bo ja użyłam proporcji takie jak podałaś w przepisie (2 szklanki wody, 1/2 szklanki kleiku ryżowego, 1/2 szklanki cukru, 1/2 szklanki sosu rybnego)?. Mnie wyszedł mało gęsty, możliwe że przez ten kleik.
Wreszcie po zakończeniu mieszania wszystkich warzyw i sosu, nie mogłam się powstrzymać i spróbowałam. Wyszło pioruńsko ostre : D
my zrobiliśmy także z kleikiem ryżowym, bez sosu rybnego (brak produktów) a i bez rzepy, dodaliśmy rzodkiewkę.
pierwsze po trzech dniach optymalne w smaku do jedzenia drugie zaś po dwóch może temperatura miała wpływ na proces kiszenia.
jem codziennie bardzo mi smakuje ciekawe kiedy mnie znudzi 🙂 chyba nie prędko :))
I co wyszło??? :)))) uściski! 🙂
No nic, zrobiłam z białej kapusty, zobacze co wyjdzie a nast.razem na pewno zrobię z pekińskiej 🙂
Do kiszenia nadają się prawie wszystkie warzywa, jeżeli nie wszystkie. ;)) Z białej kapusty raczej TAM kimchi nie robią. Ja też nie próbowałam. Konsystencje obu rodzajów kapusty bardzo się różnią, myślę więc że w efekcie osiągnęlibyśmy COŚ zupełnie innego niż kimchi. Pozdrawiam. 🙂
A czy biała kapusta tez moze byc? Kimchi Wygląda pysznie!
Ale super! Dzięki za wpis. :)) Cieszę się, że Wam smakuje. Następnym razem zamiast kaszki użyj zmielonego ryżu! Sama zrób mąkę. Zmiel np. w młynku. To proste! 🙂 Uściski! Pozdrowienia dla Taty. 🙂
Bardzo dziękuję za przepis. Mój tata byłby nim zachwycony – przywiózł kiedyś kimchi z Korei i wcinaliśmy jak nie wiem. Niestety nie znaleźliśmy potem przepisu i nigdy już nie miał okazji zjeść go po raz drugi.
Pierwszy słój poszedł w mgnieniu oka i teraz w kuchni stoi kolejna porcja a jutro zrobię jeszcze następną dla wujka (kapusty były po byku i nie zmieściły się w mojej miedniczce…).
Nie mogłam nigdzie znaleźć mąki ryżowej więc wykorzystałam kleik ryżowy Bobovita (wybaczcie kryptoreklamę…) i za pierwszym razem sprawdził się znakomicie. Zobaczymy czy i teraz wyjdzie tak samo 🙂
Super!! 😀
zrobiłam w blenderze z płatków ryżowych i sukces:)
W przepisach jest zawsze mąka ryżowa. W końcu to Wietnam. 😉 Do dostania w każdym sklepie eko ale też w dużych marketach ją widuję na pólkach z naturalną żywnością. 🙂
Czy musi byc mąka ryżowa?
Bardzo proszę Madziu. 🙂
Ja kocham i bardzo dziękuję za przepis 🙂
Wypróbuj koniecznie. Warto. Tę potrawę się kocha albo nienawidzi. ;)))
ojej jaki wspaniały dodatek i to taki do robienie teraz super